Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Hanna Stec: Walczymy o naszą godność. Nauczyciele rozpoczęli strajk

JBa
- Środowisko nauczycielskie od lat jest niezadowolone z niskich pensji, ale narzeka tylko po kątach. My dzisiaj walczmy za wszystkich – mówią nauczyciele.
- Środowisko nauczycielskie od lat jest niezadowolone z niskich pensji, ale narzeka tylko po kątach. My dzisiaj walczmy za wszystkich – mówią nauczyciele. JBa
Trwa ogólnopolski strajk nauczycieli. Jak informuje Prezes łomżyńskiego oddziału Związków Nauczycielstwa Polskiego, Aleutyna Kołos, związki wstąpiły w spór zbiorowy z 63 placówkami, a do strajku przystąpiło 37 szkół z Łomży i powiatu.

- Z tych szkół, które do piątku wyrażały akces, nie strajkują szkoły w gminie Miastkowo i gminie Wizna. Są też pojedyncze szkoły w innych gminach. Nie strajkują małe szkoły w gm. Łomża, Piątnica, Zbójna, choć jeszcze w piątek wyrażały taką wolę.

W Łomży wyłamały się dwie placówki. Są to Bursa nr 3 i Centrum Kształcenia Praktycznego i Ustawicznego.

- Na ten moment mam na liście strajkujących 630 nauczycieli i chciałabym im bardzo podziękować – mówi Aleutyna Kołos i podkreśla, że to nie jest strajk Związków Nauczycielstwa Polskiego, ale wszystkich nauczycieli.
- Wśród strajkujących jest bardzo duża rzesza nie należących do związku, jak też nauczyciele z NSZZ „Solidarność” czy innych związków – podkreśla prezes.

Aleutyna Kołos dziękuje też rodzicom, którzy odpowiedzieli na prośbę nauczycieli i dyrektorów szkół i nie przyprowadzili dzisiaj dzieci do szkół. W szkołach podstawowych są niewielkie ilości uczniów.

W Łomży strajkuje nawet Zespół Szkół Specjalnych.

- Ponieważ jest to specyficzna placówka, szkoła nie będzie strajkować długo, ale chcąc wyrazić jedność z nauczycielami, strajkuje jeden dzień - w poniedziałek 8 kwietnia. Przyłączyli się także pracownicy obsługi administracyjnej. Popierają strajk i na dowód tego dzisiaj przyszli do pracy ubrani na czarno – mówi Kołos.

Jeśli chodzi o przedszkola, w Łomży strajkują przedszkola nr 1, nr 2, nr 8, nr 9 , nr 14 i nr 15. Nie strajkuje „Mały Artysta”. Tam nie odbyło się referendum, gdyż placówka podlega pod stowarzyszenie. W Przedszkolach Publicznych nr 10 i nr 5 nie wyszło referendum, bo nie wzięła w nim udział wymagana liczba osób. Z kolei w przedszkolu nr 4 nie było referendum, ponieważ nie było tam związku, a nauczyciele nie zwrócili się z prośbą o objęcie ich strajkiem.

Sytuacja zmienia się z godziny na godzinę, a do strajku dołączają kolejni nauczyciele łomżyńskich placówek. Jak tłumaczą dyrektorzy, strajkować mogą tylko w godzinach swojej pracy. Nauczyciele przychodzą więc zgodnie z ułożonym planem, ale nie prowadzą zajęć lekcyjnych ani opiekuńczych.

- Siedzimy, rozmawiamy o naszej trudnej sytuacji, wymieniamy się doświadczeniami – mówi Urszula Suchodoła, prezes Ogniska ZNP przy SP n2 w Łomży. Uważam, że powinniśmy zarabiać na miarę swojego wykształcenia, zaangażowania, poświęconego czasu. Nasza pensja nie powinna być bliska płacy minimalnej, tylko średniej krajowej - tłumaczy Suchodoła i podkreśla, że jej zdaniem rząd za mało poświęca uwagi nauczycielom.
- Lekceważy nas, a chcielibyśmy poczuć się docenieni – kończy.

W Szkole Podstawowej nr 2 w Łomży do strajku przystąpiło 90 proc. nauczycieli. Rano w szkole było zaledwie kilku uczniów.
- Na świetlicy znajduje się 5 uczniów i mają zajęcia pod opieką pani ze świetlicy. W zerówce również jest 5 uczniów i są zajęcia pod opieką nauczycieli wczesnoszkolnej. W jednej z klas drugich są normalnie zajęcia dydaktyczne, gdyż nauczyciel nie przystąpił do strajku – mówi Jolanta Kowalewska, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 2 w Łomży.

Ze względu na małą liczbę uczniów w szkole nie działa też kuchnia, a rodzice musieli zapewnić dzieciom suchy prowiant.

Podobnie sytuacja wygląda w innych szkołach. W Szkole Podstawowej nr 1 w Łomży w poniedziałek 8 kwietnia przyszło tylko kilku uczniów. Na 80 zatrudnionych nauczycieli, do południa do strajku przystąpiło 27 z nich.

- Ludzie w różnych godzinach zaczynają pracę, więc czekamy. W referendum strajkowym wolę strajku przedstawiło ponad 80 proc. nauczycieli – zapewnia Hanna Stec, Prezes ZNP w Szkole Podstawowej nr 1 w Łomży i podkreśla, że strajkują w obronie własnej godności.

- Pracuję w szkole 36 lat, jestem dyplomowanym nauczycielem. Tu nie chodzi tylko o pieniądze, choć zarobki są tak niskie, że ja się zastanawiam, jak związać koniec z końcem. Bo po tylu latach, mając najwyższy stopień awansu, będąc nauczycielem dyplomowanym, ja nawet nie zarabiam 3 tys. zł. Myślę, że to nie są wielkie pieniądze. Moje początkujące koleżanki, stażystki, zarabiają 1800 zł. Obowiązków jest znacznie więcej niż liczy etat. Jestem polonistką, więc przygotowywanie się do zajęć, sprawdzanie różnych sprawdzianów, prac stylistycznych pochłania mnóstwo pracy. Kiedyś pokusiłam się o sprawdzenie i jedna praca stylistyczna to ok. 20 min sprawdzania, a ja mam ich do sprawdzenia około dwóch tysięcy. Do tego kartkówki, sprawdziany, ale i rady pedagogiczne, zebrania rodzicielskie, kontakty z uczniami, jeśli ma się problematycznych uczniów w klasie. Etat nauczyciela to znacznie więcej nie 40 godzin pracy tygodniowo – mówi Stec. I nie ukrywa że wzrusza się teraz, bo nigdy nie była tak sponiewierana. - Jest mi bardzo przykro, bo jeszcze nigdy nie było tak ciężko. Nikt nauczyciela nie pyta o zdanie – mówi kobieta.

Czytaj też: Strajk nauczycieli 2019. Co zrobić z dziećmi gdy dojdzie do strajku. Samorząd zabiera głos

Nie wszyscy jednak mają odwagę walczyć o swoje. W Szkole Podstawowej nr 4 w Łomży do południa na 82 pracowników strajkuje zaledwie 29 nauczycieli. W placówce obowiązuje zmieniona organizacja pracy, ze względu na fakt, że trwają trzydniowe rekolekcje.- Stołówka działa jak zawsze, ponieważ nikt z pracowników obsługi nie przystąpił do strajku – zapewnia Iwona Borawska, dyrektor SP nr 4 w Łomży.

Nauczyciele tej placówki nie ukrywają, że czują rozgoryczenie i zawód w związku z postawą obecnego rządu. Reforma oświaty nie przyniosła bowiem obiecanej podwyżki płac. Czują też brak jedności.
- Środowisko nauczycielskie od lat jest niezadowolone z niskich pensji, ale narzeka tylko po kątach. My dzisiaj walczmy za wszystkich – mówią nauczyciele.

Choć szkoły zapewniają, że są w stanie zapewnić zajęcia opiekuńcze dla dzieci, większość rodziców postanowiła nie puszczać swocih pociech do szkoły i zaangażować do pomocy dziadków. Dzieci cieszą się z dodatkowych dni wolnych.
Miasto zaś na czas strajku postanowiło zaangażować do opieki na dziećmi Miejską Bibliotekę Publiczną. Godziny pracy czterech placówek zmieniono tak, by ich pracownicy mogli zaopiekować się dziećmi, dla których nie będzie możliwości zapewnienia opieki w strajkujących placówkach. Dzisiaj już od godz. 8 rano czynne były Oddział dla Dzieci MBP przy ul. 3 maja 6a oraz filie biblioteczne nr 1 przy ul. Polnej 16, nr 2 przy ul. Ks. Anny 2 oraz nr 4 przy ul. Spółdzielczej 1. Biblioteka przy ul. 3 maja 61 będzie pracować do godz. 17, zaś pozostałe do godz. 16.

- Zaobserwowałyśmy, że ten ruch jest wzmożony, choć raczej są to nasi stali bywalcy, czytelnicy, którzy zazwyczaj spędzają czas w bibliotece przed czy po szkole: korzystają w komputerów, gier planszowych. W żaden sposób nie kolidują jednak z naszymi zajęciami zorganizowanymi, które prowadzimy w bibliotece – mówi Renata Igielska, kierownik Oddziału dla dzieci MBP w Łomży.

Zobacz koniecznie: Oddając krew ratujesz życie - dlaczego warto oddawać krew?[/i]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na lomza.naszemiasto.pl Nasze Miasto