O czym rozmawiano, to tajemnica. - Ostro, ale rzeczowo - tak podsumowuje negocjacje prezes Rytelewski. - Jestem zadowolony z wyniku rozmów. Zarząd nie będzie wyciągał konsekwencji wobec organizatorów strajku. Ubolewam jedynie z powodu niedogodności, jakie spotkały w poniedziałek pasażerów, szczególnie dojeżdżające do szkół dzieci, mimo że prosiłem, by chociaż dla nich uruchomić kursy.
Przypomnijmy, prezes twierdził, że strajk jest nielegalny, nie wyczerpano bowiem przed jego rozpoczęciem ścieżki mediacji i arbitrażu. Rzeczywiście, wcześniejsze negocjacje zostały zerwane. - Brakowało dokumentu końcowego z mediacji, w przypadku braku porozumienia - protokołu rozbieżności - tłumaczy Henryk Piekarski, przewodniczący łomżyńskiej Solidarności.
Prezes złożył zawiadomienie do prokuratury i sądu. Ten sprawę rozpatrzyłby w ciągu 48 godzin. Gdyby uznał, że
strajk jest nielegalny, organizatorzy mieliby problemy. Sąd nie musiał tego jednak rozstrzygać. Podpisano
porozumienie, prezes wycofał wnioski. Sądowy straszak podziałał.
Według Henryka Piekarskiego, nie można powiedzieć, że rozmowy zakończyły się porażką załogi. Związkowcy zyskali na piśmie zapewnienie, że zostanie opracowany nowy układ zbiorowy - z regulaminem pracy i ustaleniem kwestii organizacyjno-finansowych. A przecież pierwotnie chodziło im właśnie o zwiększenie poczucia stabilności i bezpieczeństwa w pracy. Tyle, że gdy rozmowy z prezesem nie przynosiły skutku, zażądali jego odejścia.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?