Zarząd klubu przed rozpoczęciem sezonu postawił przed nami taki cel i jak na razie jesteśmy na dobrej drodze do jego realizacji – mówi Kamil Wojtkielewicz, trener ekipy ze Szczuczyna.
Dla grającego szkoleniowca to dopiero pierwszy sezon w nowej roli. Początki nie były łatwe, bowiem Wissa dość często traciła punkty, ale dzięki udanej końcówce (siedem wygranych z rzędu), spadkowicz z IIIligi wywalczył pozycję lidera.
– Nie ma co ukrywać, wiosną chcemy wywalczyć awans. Zamierzamy zimą wzmocnić zespół, żeby się ograł pod kątem trzeciej ligi. Potrzebujemy młodzieżowców i mamy za sobą pierwsze rozmowy z zawodnikami – przyznaje Wojtkielewicz.
Na drugim miejscu zakończyły jesień rezerwy Wigier Suwałki. Beniaminek przez większość rundy liderował i był rewelacją rozgrywek, ale w końcówce dopadła go zadyszka.
– Mamy za sobą bardzo udany rok, bo wcześniej wywalczyliśmy awans z okręgówki, a teraz na półmetku sezonu jesteśmy w czołówce czwartej ligi – podkreśla Andrzej Spura, trener rezerw Wigier.
Jego zdaniem suwalczanie raczej nie będą się jednak liczyć w walce o awans do III ligi.
– Nikt nie stawiał przed nami takich celów. Zresztą, na to chyba jest za wcześnie, bo przeskok dla większości zawodników byłby zbyt duży. Myślę, że lepiej się trochę otrzaskać z czwartą ligą. Klub ma jakąś strategię długofalową, która zawiera plan gry rezerw w trzeciej lidze, ale na razie nic nie będziemy robić na siłę – przyznaje Spura.
Na podium zakończył rok KS Michałowo. Nie da się ukryć, że to głównie zasługa Tomasza Bernatowicza, który w opinii niemal wszystkich trenerów w IVlidze, był najlepszym zawodnikiem na tym szczeblu. Nie wiadomo jednak, czy zespół z Michałowa wiosną włączy się do walki o III ligę. Chodzi o przetasowania we władzach gminnych, jakie nastąpiły po ostatnich wyborach samorządowych.
Czarnym koniem rozgrywek okazał się Hetman Tykocin, którego w ostatnich latach próżno było szukać w górnych rejonach tabeli. Tymczasem jesień zakończył tuż za podium.
– Powiem szczerze, że sami nie spodziewaliśmy się takiego wyniku na koniec roku – przyznaje Sławomir Pogorzelski, prezes klubu z Tykocina. – Obecny sezon był dla nas wielką niewiadomą, bowiem odeszło kilku podstawowych zawodników, jak choćby Tomek Koniczek, czy Sławek Wilczewski. Jak się jednak okazało, godnie zastąpili ich młodzi – dodaje.
Na wyróżnienie zasłużyli m.in. Kuba Bayer, Piotr Kamiński, Rafał Zambrzycki oraz Przemysław i Rafał Maliszewski, od których zależało najwięcej. Ale i tak największą siłą ekipy z Tykocina był kolektyw.
– Stworzyliśmy mieszankę rutyny z młodością, która była niebezpieczna – tłumaczy prezes Pogorzelski.
Klub nie ma jednak jasno określonych ambicji trzecioligowych, mimo najlepszej infrastruktury w IVlidze, w postaci choćby nowego stadionu.
– Tak daleko na razie nie wybiegamy. Najważniejsza jest dla nas stabilna sytuacja kadrowa – podkreśla sternik klubu.
Drugi sezon z rzędu udanie prezentuje się w lidze MKSMielnik, który po jesieni zajmuje piąte miejsce.
– Naszym celem jest pierwsza ósemka, ale ku mojemu zaskoczeniu, piłkarsko byliśmy na tyle dobrzy, że mogliśmy spokojnie skończyć rok na jednym z dwóch premiowanych awansem miejsc – mówi Radosław Kondraciuk, trener Mielnika.
Ekipa znad Buga przez całą rundę borykała się jednak ze sporymi kłopotami kadrowymi. Kontuzje dopadły wielu zawodników, m.in. najlepszego strzelca Michała Sobiczewskiego i stąd kilka słabszych meczów.
– W końcówce rundy graliśmy już właściwie na oparach. Ale i tak mogę być zadowolony z postawy zespołu – dodaje szkoleniowiec Mielnika.
Oawansie do III ligi raczej w Mielniku nikt nie myśli. Specyficzne położenie – na południu województwa podlaskiego powoduje, że gra w III lidze wiązałaby się z bardzo dalekimi i kosztownymi wyjazdami na Warmię i Mazury. Ale z drugiej strony klub może liczyć na wsparcie nowych władz samorządu. Na stanowisko wójta wrócił Eugeniusz Wichtowski. To za jego kadencji Mielnik w latach 2008-2010 występował właśnie na tym szczeblu.
Następny w kolejności jest Tur Bielsk Podlaski, który ma sześciopunktową stratę do premiowanego awansem miejsca.
– To był plan minimum. Jak na tak młodą kadrę, szósta pozycja jest niezła. Ale oczywiście, mamy ambicję, by wiosną powalczyć o coś więcej – mówi Paweł Bierżyn, trener Tura.
Bielszczanie byli jedną z nielicznych drużyn w IV lidze, składającą się z wychowanków. Prym wiedli w niej Paweł Łochnicki, Karol Kosiński i Michał Walczuk.
– W każdym meczu prowadziliśmy atak pozycyjny, a to niełatwa sztuka. Liczę jednak, że doświadczenie, jakie zebraliśmy jesienią, zaowocuje wiosną. Zamierzamy też wzmocnić się dwoma doświadczonymi zawodnikami – zapowiada Bierżyn.
Pierwszą ósemkę IVligi zamykają ekipy Ruchu Wysokie Mazowieckie i Sparty 1951 Szepietowo, którym raczej nie grozi ani awans, ani spadek.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?