Dodaj zdjęcie profilowe

avatarkolank0

Łomża

"Mamy czas, mamy czas..."

2014-01-14 12:34:16

Instrukcja czytania:


1. Otworzyć blog
2. Uruchomić link z odnośnikiem do utworu – podkładu muzycznego
3. Przystąpić do lektury
4. Zamknąć oczy i w zadumie oddać się nastrojowi muzyki...


Jest taka baśń Andersena pod tytułem „Kalendarz" choć spotkałem się również z tytułem „Historia roku", (http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/historia-roku/) która rozpoczyna się od świergotu wróbli rozważających czas nadejścia wiosny. W dalszej części utworu zamieszczono malowniczy opis następujących po sobie pór roku. Nie zamierzam jednak pozbawiać Was przyjemności zapoznania się lub przypomnienia wspomnianej baśni. Jak łatwo się domyśleć, baśń ma również drugie dno...


Gdy byłem młodszy, ciut młodszy, tak mniej więcej w wieku chłopca w początkowych klasach szkoły podstawowej, marzyłem by jak najszybciej dorosnąć, stać się samodzielnym i nie musieć już słuchać starszych. Podejrzewam, że w tym pragnieniu nie byłem ani pierwszym, ani ostatnim. Niedługo później zauważyłem, że – jak to ładnie ująć Stephen King – świat nagle przyspieszył. Nim się obejrzałem byłem w szkole średniej, na studiach, poszedłem do pierwszej pracy, potem do drugiej. Zmieniłem miejsce zamieszkania, ożeniłem się i doczekałem dwóch synów. (Niektórzy sugerują jeszcze córkę, ale jak to mówią: człowiek strzela, Pan Bóg kule nosi. Ponadto w mojej najbliższej rodzinie rodzą się głównie chłopcy. Zatem rachunek prawdopodobieństwa również jest przeciwko mnie. A Żonuś moja, podśmiewa się, że ród mój nie wyginie, bo w rodzinie mamy tylko jeden chromosom - Y.) Pamiętam jak się uśmiechałem, gdy rodzice mówili, że chętnie wrócili by do dzieciństwa. Dziś chyba rozumiem co mieli na myśli...


Zawsze uważałem, że nie dam się zwariować ogólnie panującej modzie i starzeć się będę z godnością. Wychodziłem z założenia, że każdy okres życia wnosi coś szczególnego i niepowtarzalnego. Dlatego lepiej skupić całą swą uwagę nad tym co daje mi bieżący czas niż go tracić na zatrzymanie tego co już minęło.


Dziś po mojej bujnej czuprynie niewiele już zostało. Za to w promieniach słońca, pięknie połyskują powstałe na czole zakola. Gdzieniegdzie dostrzegam również pierwsze symptomy pojawiającego się szronu. Zastanawiam się tylko, czy zdąży pokryć me skronie, nim odejdzie „wiecznie odrastający problem", jak o włosach mawiał świętej pamięci ksiądz Liszewski? Ktoś jeszcze go wspomina? Chyba tak, bo jak zauważyłem, lampki przy jego grobie nigdy nie gasną. Znaczy się, wciąż żyje...


Jak wspomniałem już przy innej okazji, ciut się zaokrągliłem. Znaczy się, że metabolizm już nie ten co dawniej, gdy na drugie śniadanie pół bochenka chleba brałem, a stojąc przed lustrem, bez większego wysiłku, żebra liczyłem.


Nie da się prosto opisać tego co już moje. Łatwo coś ominąć lub inaczej zinterpretować. Jedno jest pewne. Co więcej, to dopiero przede mną.


Tak! Zbliża się Jesień. 

Jesteś na profilu kolank0 - stronie mieszkańca miasta Łomża. Materiały tutaj publikowane nie są poddawane procesowi moderacji. Naszemiasto.pl nie jest autorem wpisów i nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanej informacji. W przypadku nadużyć prosimy o zgłoszenie strony mieszkańca do weryfikacji tutaj