Pamiętasz?...

2014-11-27 12:08:00

A ja miałam tylko zapamiętać, że powiedziałam: Stop, daj na wstrzymanie z tą swoją pisaniną.Obiecanki cacanki i słowa danego sobie nie dotrzymałam:). Kolejny temat zapukał niespodziewanie do moich drzwi późnym popołudniem. Doznałam lekkiego wstrząsu, kiedy na swoim progu zobaczyłam dawną koleżankę z krainy tysiąca jezior. Obie piękne i młode pracowałyśmy kiedyś razem w pewnej placówce wychowawczej. Nadal utrzymujemy ze sobą kontakt listowy. Koleżanka skorzystała z pomocy lekarza specjalisty w Łomży, bo kuruje to i owo, a w jej mieście NFZ zlikwidował usługi lekarzy tej specjalności. Spóźniła się na autobus, a następny miała dopiero za 3 godziny. Znała mój adres i postanowiła te kilka godzin przechować się u mnie. Z miejsca poleciało: Co u ciebie? Jak dzieci? Co u Bożenki, Jasi, Grażki...? W pewnym momencie Halszka spojrzała na mojego kocurka Maksia, który pogardził swoim łożem, a ulokował się w kartonowym pudełku odstawionym do wyrzucenia. Przeleciała iskra i zaczęło się!  A pamiętasz?...Obie mamy duże, nieuleczalne skrzywienie zawodowe i nawet w listach kończymy wymianę zdań na temacie dzieci. A pamiętasz?....Pamiętam! Kilka dni przed Dniem Dziecka 28 brzdąców dostało ogromną ilość nowych zabawek. Na sali powstał taki rejwach, że trudno było nad nim zapanować. Spocone wychowawczynie i salowe w końcu opanowały chaos i wtedy okazało się, że nie ma jednej Sztuki! Najpierw spokojne szukanie pod leżakami, w szafkach, łazience, szatni. Po 10 minutach panika i poszukiwanie rozszerzono na korytarzach, w innych salach i na placu zabaw! Brzdąc wyparował jak kamfora! Niby nie miał prawa i możliwości wybycia z sali, ale znikł! Postanowiłam, że czas zawiadomić rodziców i policję (wtedy jeszcze milicję). Dobrze, że telefon znajdował się na piętrze... Przechodząc koło sterty kartonów po zabawkach, usłyszałam dziwny chrobot. Pochyliłam się i zobaczyłam Zgubę smacznie śpiącą w dużym kartonie w objęciach wielkiego pluszowego tygryska. Z ulgą zaczęłam ją delikatnie budzić i usłyszałam wściekły głosik: Nawet cłowiekowi nie dadzą pospać! A pamiętasz?.... Pamiętam! Przed którymś ze świąt państwowych małoletni artyści mieli wystąpić przed większą publicznością. Na spektakl zostali zaproszeni wszyscy rodzice i duża grupa urzędników z UM. Ewunia jako gwiazda miała rozpocząć występy śpiewając przebój „Była sobie żabka mała". Towarzyszyć miał jej czteroosobowy zespół dośpiewując: Re re kum kum bęc. Cały zespół widząc tak duże gremium opanowała trema i nie chciał wyjść na prowizoryczną scenę. Ewunia dostała histerii i nagle wrzasnęła na całą salę: Ja chcę chój!  ( to nie błąd ortograficzny), Chój ma być, bo nie bendem śpiewać! Konsternacja na widowni, a potem kaskada śmiechu. Ewunia zdziwiona reakcją próbowała wyjaśnić: Bo chój miał śpiewać je, je kum bęc! Ewidentna wina reżyserki tego spektaklu! Zapomniała, że Ewunia zamiast R mówi J. Mogła też w czasie prób nie używać słowa Chór, a zastąpić go np. słowem Zespól:) A pamiętasz?... Pamiętam! Małego Piotrusia podczas śniadania rozbolał bardzo ząbek. Ponieważ jego rodzice byli w pracy, postanowiono za ich wiedzą, że wychowawczyni zaprowadzi go do dentystki vis a vis placówki. Piotruś na widok osób w białych fartuchach wyrwał się opiekunce i popędził korytarzem pełnym pacjentów. Przeraźliwie przy tym krzycząc: Ludzie, latujcie, latujcie! (zmień pierwszą literę) One mnie chco zamoldować! A pamiętasz?....Pamiętam!...I tak leciały wspomnienia, a 3 godziny minęły jak z bicza strzelił. 

Jesteś na profilu Krystyna. B-cka - stronie mieszkańca miasta Łomża. Materiały tutaj publikowane nie są poddawane procesowi moderacji. Naszemiasto.pl nie jest autorem wpisów i nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanej informacji. W przypadku nadużyć prosimy o zgłoszenie strony mieszkańca do weryfikacji tutaj