Uwzględniono tylko potrzeby mieszkańców miasta, a rolnicy mogą sobie kombajnem jeździć dookoła swojego pola i może zalewać im uprawy. Takiej ignorancji władzy to ja jeszcze nie widziałam - mówi oburzona Celina Łuckiewicz, mieszkanka Sokółki.
Ona i inni posiadający działki przy ul. Dąbrowskiego nie zgadzają się z planem projektu drogi, która ich zdaniem nie uwzględnia ich podstawowych potrzeb.
- Do tego rów odwadniający uniemożliwi wjazd szerokim sprzętem ciężkim, a jego szerokość i lokalizacja nie została z nami, rolnikami uzgodniona, niektórzy właściciele działek w tej sprawie nie dostali nawet pism informujących o przebudowie - wyjaśnia pani Celina.
Mieszkańcy złożyli odwołanie od decyzji dotyczącej wydanego zezwolenia na budowę drogi wydanej na początku stycznia przez starostę. Trafiła ona do wojewody podlaskiego, który stwierdził liczne wady w projekcie. Jak dowiedzieliśmy się w gminie, projektant został wyłoniony na podstawie przetargu.
- W budżecie został zabezpieczony milion złotych na tę inwestycję. Radni to podtrzymali i w tym roku inwestycja będzie realizowana - wyjaśnia Antoni Stefanowicz, zastępca burmistrza Sokółki.
Jednak prace nad drogą zostały opóźnione ze względu na odwołanie rolników, którzy dopatrzyli się także siedliska żab, które są pod ochroną.
- Myślę, że siedlisko żab stało się pretekstem, bo występuje tutaj sprzeczność interesów. Co prawda rolnikom zabrano na tę inwestycję część ziemi, jednak zrobiono to w minimalnym zakresie zapewniając prawidłowe funkcjonowanie układu drogowego. Po drugiej stronie są działkowcy, którym zależy na tym, by mogli bezpiecznie dojechać i zaparkować auta. Ciężko jest pogodzić interesy wszystkich. Gdyby w rejonie inwestycji występowała kanalizacja deszczowa, zajętość terenu byłaby znacząco mniejsza, nie projektowalibyśmy rowów przydrożnych. Projekt zakłada ponadto budowę chodników, ścieżki rowerowej, parkingów oraz peronów atobusowych - wyjaśnia Paweł Sietejko, projektant z Białegostoku.
Jak podkreśla nasz rozmówca od pasa drogowego jest 30 m do niecki z żabami. A to oznacza, że nie wymaga ona specjalnych zabezpieczeń.
- Nie jest to teren chroniony. Niecka, w której być może znajdują się jakieś żaby znajduje się w znaczącej odległości od projektowanego pasa drogowego. Byłem osobiście na oględzinach i nie zauważyłem jakichkolwiek żyjątek w pasie drogowym. Trzeba spojrzeć na sprawę jasno - drogę w tej chwili użytkują rolnicy i działkowcy i ruch jest znaczący - zatem skąd nagle miałyby się pojawić na niej żaby? Postulaty osób odwołujących się od pozwolenia na budowę zostały już uwzględnione i niebawem dokumentacja trafi do ponownego rozpatrzenia. Dobrym pomysłem władz jest organizacja konsultacji, co pozwoli uniknąć nieporozumień - wyjaśnia.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?