- W ubiegłym roku zostałem zaproszony do Belwederu, aby dyskutować o przyszłości teatru. Prowadzący w drugim czy trzecim zdaniu powiedział, że Unii europejskiej udało się to, co nie udało się Adolfowi Hitlerowi. Zmartwiałem - mówił aktor i wyjaśnił, że ten człowiek miał na myśli zaanektowanie Polski.
Dlatego Łukaszewicz postanowił zabrać głos. Uważa bowiem, że Unia Europejska to najlepsze, co mogło nas spotkać: - Powinniśmy o to dbać, aby ci, którzy przyjdą później, mieli lepiej - mówił.
Czytaj też Łomża otwiera się na elektromobilność. W mieście są dwie ładowarki (zdjęcia, wideo)
Nie obyło się bez konfliktu. Jedna z uczestniczek zarzuciła Łukaszewiczowi, że staje w jednej linii z Krystyną Jandą. Ta wybitna aktorka nie szczędzi zaś krytyki rządowi PiS-u.
Pierwszą część spotkania Olgierd Łukaszewicz poświęcił swojej rodzinie, jej korzeniom, ale również swojej drodze aktorskiej i pracy poza Polską. Dużo czasu opowiadał o tym, jak trafił do pracy w Niemczech i Austrii, ale też o swoim bracie, który powtarzał mu, że nie nadaje się na aktora. Zdradzał też kulisy pracy na planie i tego, że kultowy już tekst "Ciemność, widzę ciemność" to była czysta improwizacja.
Wybory samorządowe 2018: Twój głos się liczy!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?