- Mogę jedynie potwierdzić fakt pracy. We wszystkich innych kwestiach mnie obowiązuje pragmatyka danej instytucji - mówi krótko Lech Kołakowski i wypowiadać się nie chce.
Bank Gospodarstwa Krajowego to jedyny bank w całości należący do Skarbu Państwa. Jego prezesem jest od 5 lat Beata Daszyńska-Muzyczka. W internecie zawrzało.
Roman Giertych, postanowił na swojej oficjlanej stronie na Facebooku, napisać list do posła Kołakowskiego.
Gratulacje, gratulacje, gratulacje! Wszyscy Panu pewnie gratulują nowej, fajnej fuchy w Banku Gospodarstwa Krajowego, gdzie swą wiedzą na temat rolnictwa (jakże użyteczną w systemie bankowym!) będzie się Pan dzielił z prezesem tej instytucji. Ja jednak pogratuluję czegoś innego. Otóż dzięki Pana niezwykłej wędrówce, podczas której jeszcze kilka tygodni temu krytykował Pan tłuste koty w PiS, które zajmują stanowiska bez kompetencji, a dziś stał się Pan symbolem spasłego kota, który bierze pieniądze za nic, dowiedzieliśmy się ile kosztuje w Polsce poseł PiS. Dotychczas domyślano się tego, snuto różne spekulacje, a dzięki Pana postawie możemy wyliczyć koszt posła PiS prawie co do złotówki - napisał na swojej tablicy.
I wyliczył, że jako doradca prezesa BGK będzie zarabiać ok. 30 tysięcy złotych, a jako poseł zarabiał ok. 8 tysięcy złotych.
- Czyli różnica miesięczna wynosi 22 tysiące złotych. Ponieważ do końca kadencji zostało 26 miesięcy, to koszt posła PiS kształtuje się w okolicach 572 tysięcy złotych ( i z każdym miesiącem spada!). Czyli łączny koszt wszystkich posłów PiS wynosi obecnie ok. 132 132 000 złotych ( i co miesiąc spada). Czy jeżeli polskim przedsiębiorcom udałoby się zebrać taką kwotę, to poszlibyście sobie z Sejmu już teraz? Zapyta Pan nowych (starych) kolegów klubowych - pisze Giertych
Przypomnijmy, poseł na Sejm Lech Kołakowski, 24 listopada ub.r., opuścił partię PiS i został posłem niezrzeszonym. Jego decyzja była pokłosiem sporu o tzw. piątkę dla zwierząt. Kołakowski – mimo dyscypliny klubowej – głosował przeciw przyjęciu tej nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt.
Polityk ziemii łomżynskiej został za to zawieszony w prawach członka PiS. Swoje odejście z partii poseł oznajmił mediom 17 listopada ub.r. Opowiedział wtedy także o pomyśle utworzenia nowego koła poselskiego. Jego decyzja zmobilizowała władze partii do podjęcia rozmów. Tego samego dnia, Jarosław Kaczyński przywrócił 13 z 15 zawieszonych polityków. A ponieważ Lech Kołakowski od maja tego roku zabiegał o spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim, kiedy prezes partii PiS znalazł czas na dialog, sprawa członkostwa posła Kołakowskiego oraz utworzenia nowego klubu poselskiego były otwarte. Do porozumienia jednak nie doszło.
Wrócił do klubu w lipcu br. poprzez wstąpienie do Republikanów Adama Bielana.
- Przeprowadziłem wiele rozmów zarówno z prezesem partii Jarosławem Kaczyńskim, jak i premierem Mateuszem Morawieckim. Otrzymałem zapewnienie, że moje postulaty zostaną uwzględnione - wyjaśniał wtedy poseł.
Polityk ziemi łomżyńskiej zabiega przede wszystkim o poprawę życia polskich rolników. Chciałby jeszcze w tym roku wprowadzić do porządku prawnego kilka ustaw, które dadzą mieszkańcom wsi stabilizację.
Więcej na ten temat tutaj
Czytaj też:Kołakowski rzuca legitymację PiS. Baszko:Stanął za ludźmi, którzy go wybrali
Czytaj też:Poseł Kołakowski przekroczył prędkość z wyższej konieczności
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?