Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Stowarzyszenie Wizna: Działaliśmy legalnie i zgodnie z prawem

Joanna Bajkiewicz
Joanna Bajkiewicz
Sprawa dotyczyła wykopalisk sprzed niemal dwóch lat, których dokonali członkowie Stowarzyszenia Wizna 1939 na prywatnym polu w miejscowości Wizna. Choć, jak zapewniają, dopełnilli wszystkich procedur, prof. Małgorzata Dajnowicz, podlaska konserwator zabytków, zawiadomiła prokuraturę i to dwukrotnie. Właśnie zapadł wyrok uniewinniający badaczy.

Członkowie stowarzyszenia podczas prac terenowych 12 października 2019 roku natrafili na ludzkie szczątki. Prawdopodobnie Żydów zabitych przez Niemców pod koniec czerwca 1941 roku. Po dokonaniu odkrycia, powiadomili policję, a na miejscu od razu pojawił się prokurator, który przejął sprawę.

Poszukiwacze historii nie przypuszczali, że sprawa będzie miała finał w sądzie. Pierwsze zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu przestępstwa złożyła Żydowska Komisja Śledcza, reprezentowana przez jej Przewodniczącego adw. Wiktora Cellera.

– Celler oskarżył członków naszego stowarzyszenia o „znieważenie zwłok ludzkich i miejsca pochówku, obrazę uczuć religijnych”, a nawet „o dyskryminację z powodu przynależności narodowościowej, etnicznej, rasowej lub wyznaniowej” - tłumaczy zarząd Stowarzyszenia Wizna 1939, w specjalnie wydanym oświadczeniu.

I choć prokuratura odmówiła w tej sprawie wszczęcia śledztwa, a Sąd Rejonowy w Łomży utrzymał w mocy postanowienie prokuratora, Małgorzata Dajnowicz, Podlaski Wojewódzki Konserwator Zabytków, złożyła kolejne zawiadomienie w tej sprawie. Tym razem o przekroczenie zakresu posiadanego pozwolenia na poszukiwanie zabytków. Jej zdaniem społecznicy naruszyli prawo, bo dół był głębokości ok. dwóch nmetrów, a w takich przypadkach potrzebne jest pozwolenie na prace archeologiczne. Prokuratura odmówiła jednak wszczęcia dochodzenia, a sąd utrzymał w mocy jej postanowienie. W pozwoleniu bowiem zabrakło precyzyjnego określenia do ilu centymetrów czy metrów można kopać.

Na tym jednak nie koniec. Obok zawiadomienia o przestępstwie podlaska konserwator zabytków złożyła jednocześnie do prokuratury w Łomży zawiadomienie o popełnieniu przez członków Stowarzyszenia wykroczenia, polegającego na prowadzeniu w Wiźnie w dniu 12 października 2019 r. badań archeologicznych bez wymaganych pozwoleń.
– Sprawa ta miała swój finał 5 maja br., a kilka dni temu otrzymaliśmy wyrok z uzasadnieniem. Sąd Rejonowy w Łomży Wydział II Karny po przeprowadzeniu rozprawy, uniewinnił prezesa Stowarzyszenia Dariusza Szymanowskiego od zarzucanych czynów, uznając zarzuty Konserwatora Zabytków - tak jak to było w przypadku zawiadomienia o przestępstwie - za całkowicie bezzasadne – przekazuje w oświadczeniu zarząd Stowarzyszenia Wizna. – Podsumowując, pragniemy podkreślić, że wszystkie stawiane wobec nas oskarżenia były bezpodstawne, co potwierdziła najpierw prokuratura, a następnie sądy powszechne. Ostatni wyrok uniewinniający zamyka ostatecznie sprawę poszukiwań w Wiźnie w dniu 12 października 2019 r., a ze wszystkich ww. postępowań wynika, że działaliśmy całkowicie legalne i zgodnie z prawem.

– Kamień z serca, dlatego, że sąd podjął słuszną decyzję, ale byliśmy przekonani o tym, że jesteśmy niewinni. Sprawa jest przykra, bo zajmujemy się badaniami od 10 lat. Miejsce ukrycia zwłok nie jest miejscem archeologicznym. Tak naprawdę do końca nie wiadomo, kto tam leży. To są tylko nasze przypuszczenia, że to zamordowani Żydzi - mówi Michał Sochoń, rzecznik Wizny 1939.

Członkowie organizacji są jednak rozczarowani, bo donosy sprawiły, że miejsce odkrycia zostało przebadane przez biegłych i zasypane. Stowarzyszenie jest oburzone postawą Podlaskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Jej działania uznaje za bardzo krzywdzące i godzące w dobre imię organizacji. – W naszej ocenie ich celem nie była ochrona zabytków, a próba popsucia reputacji naszemu Stowarzyszeniu. Nie ma na to naszej zgody! - piszą w oświadczeniu członkowie organizacji i oczekują przeprosin.

Przypomnijmy, że już kilka miesięcy temu przedstawiciele stowarzyszenia napisali do wojewody pismo z żądaniem dyscyplinarnego zwolnienia prof. Dajnowicz. – Niestety wojewoda stwierdził, że nie widzi uchybień w pracy pani konserwator zabytków – mówi Sochoń.

Wczoraj nie udało nam się skontaktować się z prof. Dajnowicz.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Stowarzyszenie Wizna: Działaliśmy legalnie i zgodnie z prawem - Łomża Nasze Miasto

Wróć na lomza.naszemiasto.pl Nasze Miasto