Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wyrok w sprawie wypadku na stadionie suwalskich Wigier. Sąd Okręgowy w Łomży utrzymał wyrok pierwszej instancji

JBa
Obrońcy chcieli uniewinnienia swoich klientów, oskarżyciele posiłkowi – ostrzejszych kar i większych odszkodowań oraz zadośćuczynień finansowych, prokurator zaś żądał odrzucenia wszystkich apelacji. Sąd Okręgowy w Łomży w środę 15 stycznia br., postanowił podtrzymać decyzję Sądu Rejonowego w Suwałkach.

- Sąd procedował sprawnie i wyprowadził trafne wnioski – mówiła sędzia Jolanta Małachowska. Ale skład orzekający zmienił orzeczenie w kwestii winy kierownika Macieja Ch. Sąd Rejonowy w Suwałkach uznał, że jego wina polegała na tym, że nie poinformował pracowników o konieczności zamontowania do ławki dodatkowego obciążenia oraz nie zapoznał ich z instrukcją obsługi. Sąd Okręgowy z kolei przyjął, iż zdarzenie przypisane Maciejowi Ch., zastępującemu kierownika OSiRu, nastąpiło po uprzednim poleceniu montażu wiaty. Nie wpłynęło to jednak na wymierzoną karę – choć wobec mężczyzny postępowanie warunkowo umorzono, musi zapłacić na rzecz poszkodowanego 20 tys. zł.

Zobacz Afera śmieciowa. Sąd unieważnił uchwałę rady

Do makabrycznego wypadku na stadionie suwalskich Wigier doszło w lipcu 2017 roku. Mimo trwającego remontu ławek rezerwowych, odbywał się tam turniej piłkarski drużyn młodzieżowych. Na potrzebny tej imprezy wniesiono ławki przenośne z wiatami, a jedną z nich silny podmuch wiatru przesunął wprost na pracującego robotnika. Mężczyźnę przygniotła wiata, a w głowę wbił się pręt zbrojeniowy. Do dzisiaj znajduje się w stanie wegetatywnym, a rodzina walczy o jego zdrowie. Jak tłumaczył na sali rozpraw brat poszkodowanego, w ubiegłym tygodniu robotnik przeszedł operację. Wstawiona proteza czaszki daje nadzieję na rozpoczęcie rehabilitacji. Potrzebne są pieniądze, dlatego w swoim wniosku apelował kwotę o 660 tys. zł od każdego z trzech mężczyzn, którzy zasiedli na ławie oskarżonych.
-Miesięczny koszt utrzymania brata to 10 tys. zł – tłumaczył. Od dwóch lat poszkodowany mężczyzna pozostaje pod prywatną opieką, a jest to możliwe tylko dzięki oszczędnościom rodzeństwa. Sąd Okręgowy w Łomży postanowił jednak nie zmieniać wyroku także w kwestii finansowych. Jak tłumaczyła sędzia Małachowska, celem postępowania karnego jest ustalenie winy, zaś nic nie stoi na przeszkodzie, by o zadośćuczynienie występować w sądzie cywilnym.

Zobacz Tesco zniknie z Łomży (zdjęcia)

Dla Sądu Rejonowego w Suwałkach, wina oskarżonych była bezsporna. Właściciel firmy budowlanej Tomasz J. I kierownik budowy Przemysław L nie zabezpieczyli i nie ogrodzili wykopu prawidłowych ogrodzeniem ochronnym. Nie zadbali o to, aby ogrodzenie i wiata piłkarska znajdowały się w bezpiecznej odległości od krawędzi wykopu. Zaś Sąd Okręgowy w Łomży podzielił stanowisko sądu, iż niedopełnienie obowiązków bezpieczeństwa i higieny pracy, stworzyło zagrożenie życia dla pracowników.

Mężczyźni otrzymali kary więzienia w zawieszeniu: Tomasz J. 10 m-cy w zawieszeniu na dwa lata, a Przemysław L. 6 m-cy w zawieszeniu na rok. Wobec kierownika stadionu Macieja Ch. sąd postępowanie warunkowo umorzył. Został potraktowany łagodniej, bo w czasie wypadku zastępował kierownika zespołu obiektów OSiR.

W sumie na rzecz poszkodowanego sąd zasądził odszkodowanie w wysokości 120 tys. zł.
- To są bardzo łagodne kary w stosunku do tego, co się stało, mając na uwadze zaniedbania – mówił Włodzimierz B., brat poszkodowanego. Wyrok jest prawomocny.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lomza.naszemiasto.pl Nasze Miasto