Zobacz wideo: Uwaga piesi! mandat za telefon na pasach
Zapytaliśmy prezesa szpitala w Tucholi, czy w związku z pandemią jest gorszy dostęp do lekarzy w szpitalu. - Oczywiście, że tak - odpowiada. - Pacjenci nie mają takiego dostępu do leczenia, jak mieli przed pandemią. To nie ulega wątpliwości. Porady przez telefon nie zastępują normalnych porad lekarskich, więc ludzie mają pretensje.
Słyszymy, że jest jednak tak, że część porad udzielana jest w tradycyjny sposób. Tak jest oczywiście w poradni ginekologicznej, do której kobiety normalnie mogą się rejestrować.
- Akurat do specjalistów nie jest najgorzej - twierdzi Katulski. - Gorzej jeżeli idzie o wizytę w podstawowej opiece zdrowotnej. Szczególnie jeżeli idzie o dzieci.
Czytaj także
Prezes Katulski: - Mali pacjenci przez pandemię są gorzej leczeni
Prezes mówi, że pandemia, niestety, dla małych pacjentów oznacza, że są gorzej leczeni. - To jest sytuacja tragiczna - mówi. - Rodzice dzwonią, ale odbijają się od ściany, gdy chcą się umówić na wizytę z dzieckiem, które choruje. A wiadomo, gdy dziecko choruje, to u rodziców pojawia się strach. Okazuje się, że jedyną poradą, jaką uzyskają, jest teleporada. Z tego co wiem, było kilka przypadków takich, że do szpitala trafiły bardzo zaniedbane dzieci. W takim sensie, że źle leczonych, bo nie da się wszystkiego wyleczyć teleporadą.
Oczywiście do szpitala w Tucholi trafiają mali pacjenci z całego powiatu tucholskiego, a więc różnych przychodni. My zadzwoniliśmy do Miejskiego Centrum Lekarskiego w Tucholi.
Prezes Miejskiego Centrum Lekarskiego w Tucholi: - Umawiamy dzieci na wizytę
U nas przychodnia dziecięca jest normalnie otwarta - mówi Artur Nagórka, prezes przychodni. - Jak mama dzwoni, że coś się dzieje z dzieckiem, pielęgniarka bierze numer telefonu, a potem lekarz oddzwania do mamy. Rozmawiają na temat tego, co się dzieje. U dzieci w większości przypadków są to infekcje, gorączki. I z tymi rodzicami umawiamy się na wizytę osobistą.
Nagórka mówi, że w ten sposób można uniknąć dużych skupisk w poczekalniach, które wcześniej były. - Mówimy mamie, żeby przyszła na przykład na godzinę 12 - wyjaśnia prezes MCL. - Jeżeli przyjdzie na 12, to jest sama w przychodni. Nie ma wtedy innych dzieci. Kolejna mama z dzieckiem przychodzi np. na godz. 12.15.
Apel prezesa Nagórka do rodziców dzieci: - Nie bójcie się!
Nagórka zaznacza, że nie może sobie pozwolić jako pediatra na to, żeby nie badać dzieci. Ale jeżeli dzwoni mama, która mówi, że ma dziecko 15-letnie, które ma katar, to można doradzić przez telefon. - Ale wszystkie małe dzieci musimy badać. Szczególnie niemowlęta, dzieci przedszkolne.
Personel jest już zaszczepiony na covid-19. Doktor mówi, że gdy pracował w Śliwicach. dzieci były tak samo badane.
Nagórka kończy swoją wypowiedź apelem: Proszę, by rodzice nie bali się przychodzić, bo jest pełna kontrola. Przyjmiemy każde dziecko, które tego wymaga. Dla nas nie istnieje ta pandemia w tym sensie, że jesteśmy zamknięci na cztery spusty i nie można się do nas dostać. Można się do nas dostać. Natomiast jest pewna mała weryfikacja, ale to na korzyść dzieci, że nie wszystkie przychodzą na jedną godzinę. Możemy sterować ruchem dla bezpieczeństwa dzieci.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?