Ks. Radosław Kubek, proboszcz parafii pw. Bożego Ciała przyszedł upewnić się, że projektanci uwzględnili uwagi jego poprzednika, dotyczące połączenia drogi przy parafii z ulicą Przykoszarową. Mieszkańcy pytali jak nowy plan wpłynie na ich działki. Najwięcej emocji wzbudziły uwagi Janusza Cholewickiego, prezesa firmy Negresko, który zwrócił uwagę, że dokument ingeruje w teren, który plan zagospodarowania przestrzennego posiada od lat.
- Pojawia się droga, której wcześniej nie było i zwiększany jest teren pod budownictwo mieszkaniowe i usługowe, który w obowiązującym planie w części był przeznaczony na park – mówił Cholewicki.
Tomasz Walczuk, architekt miejski oraz urabnista Jacek Rostek, reprezentujący firmę projektową tłumaczyli, że to zmiany wymuszone powstaniem cmentarza i strefą sanitarną, której taki teren wymaga.
- Skoro przepisy wyznaczają obszar do zmiany, to uwzględniamy zgodność ze studium. Zaglądamy do tego dokumentu, skoro była tam usługa, to przesuwamy tę kreskę. A wtedy komunikację trzeba już zrobić po nowemu, a nie na zasadach, jakie ustalono kilkadziesiąt lat temu – tłumaczył Walczuk. Ani architekt ani urbanista nie widzą nic złego w powiększeniu obszaru. Według Janusza Cholewickiego pod płaszczem uchwalenia nowego planu, miasto próbuje nanieść zmiany w starym planie.
- Chciałbym być właścicielem tej działki i tego powiększonego fragmentu. Metr działki znajdującej się w parku to grosze, zaś metr działki pod budownictwo mieszkaniowe i usługowe to kilkaset złotych albo i więcej – mówił Cholewicki.
Jego firma posiada działkę nieco dalej, objętą miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego jako park. Od kilku lat zabiegał, by albo miasto wykupiło teren albo zamieniło działki bądź dokonało zmian właśnie w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego, jednak bezskutecznie.
- Jeśli tamten plan jest i jest rzeczą świętą to czemu go teraz naruszacie? – pytał Cholewicki.
Czytaj też:Ruszają zapisy na darmowe szczepienia przeciwko grypie
Mężczyzna uważa, że miasto wprowadziło w błąd mieszkańców, ogłaszając dyskusję dot. nowego planu, a nie wspominając, że nanosi on zmiany także na stary plan.
Na spotkaniu nie było prezydenta, a to do niego należy decyzja, czy uwagi mieszkańców zostaną uwzględnione. Uczestnikom spotkania pozostało więc napisać swoje wnioski na piśmie. Włodarz jednak może, ale nie musi ich uwzględnić. Potem uchwalenie miejskiego planu zagospodarowania przestrzennego będzie zależało do rady.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?